XIX wiek i szaleństwo Polek. Maniaczki, melancholiczki i dzieciobójczynie – świadectwa i kreacje
W I poł. XIX w. polscy lekarze zaczęli zdradzać zainteresowanie chorobami umysłowymi i tworzyć w oparciu o dokonania psychiatrii francuskiej i niemieckiej (Pinel, Esquirol, Reil) typologie schorzeń psychicznych. Romantyczna psychiatria dawała nadzieję na wyleczenie obłąkanych pacjentów, bez względu na to, czy choroba była skutkiem dolegliwości psychicznych, czy fizycznych. Naukowe metody badania cierpienia psychicznego wykluczały w zasadzie głos samych chorych, których narracje były mętne, niezrozumiałe, bełkotliwe, obrazoburcze.
Kontekst psychiatryczny z jego układem kilku najważniejszych chorób umysłowych (mania, monomania, melancholia) będzie pretekstem, by przyjrzeć się konkretnym, mniej lub bardziej znanym przypadkom chorych psychicznie Polek, m.in. Barbary Ubrykówny, Celiny Mickiewiczowej, Anny Moszyńskiej i Jadwigi Lubomirskiej. Będzie to nie tylko okazja, by przywołać rzeczywistość zakładów dla obłąkanych w pierwszej połowie stulecia, lecz także usłyszeć głosy, choćby szczątkowe, samych chorych. Ich opowieści sugerują, że treść dziewiętnastowiecznego szaleństwa nosiła znamiona typowo polskie (mesjanizm, profetyzm). Wyrażała ból egzystencjalny na skutek różnych wydarzeń losowych, ale również sugerowała, że źródłem obłąkania były napięcia wywoływane nierównorzędnym statusem kobiety w rzeczywistości opartej na systemie patriarchalnym (dzieciobójczynie).
Zwierciadłem, w którym odbiją się (auto)biograficzne świadectwa obłąkanych, stanie się ówczesna literatura piękna. Do piekła romantycznego obłędu – warszawskiego szpitala bonifratrów – zejdziemy razem z Frenofagiuszem, bohaterem opowiadania Ludwika Sztyrmera. Ile wspólnego z rzeczywistością mają romantyczne toposy kobiet obłąkanych z miłości, przeintelektualizowania i nieposkromionej "imaginacji"?