Na czas, na miejsce, na amen - motyw śmierci w polskim kabarecie
Polska scena kabaretowa nie ma najlepszej prasy. Wciąż powtarza się, że twórcy schlebiają najniższym gustom, że przekleństwa to najłatwiejszy sposób na wzbudzenie wesołości licznego audytorium itp., itd. O ile schematyczność i doraźność żartów wciąż dominują, o tyle coraz częściej można zaobserwować, często udane, próby sięgnięcia po tematy dotąd nieobecne, np. homofobię i przemoc domową wobec mężczyzn. Również zagadnienie śmierci – zarówno proces umierania, jak i sam pochówek – znalazły dla siebie miejsce. Czego tu nie ma: od silnie zakorzenionej w kulturze postaci Mrocznego Żniwiarza, poprzez coraz ostrzejszą konkurencję w branży pogrzebowej, na wątkach samobójczych kończąc. Zapraszam w podróż po mroczniejszych rewirach rodzimej sceny kabaretowej – wszak jednym z najlepszych sposobów na oswojenie lęku przed końcem jest śmiech.
Wykład w ramach cyklu:TABU