Hipermodernizm – czyli żegnaj postmodernizmie
Filozoficzny postmodernizm nie sprawdził się. Był ciekawą propozycją dla wszystkich zmęczonych modernistycznym „dogmatyzmem”, związanym z wiarą w rozum, postęp, demokrację czy wyższość zachodniej cywilizacji. Jednak jego głębsze przemyślenie, a także wydarzenia ostatnich lat, w tym bieżącego roku, związane z dyskusjami nt. demokracji i wartości europejskich, ujawniają, że czas go pożegnać. Dobrym wyjściem jest jedna z postaci hipermodernizmu.Postmodernizm głosił, że nie ma obiektywnych czy absolutnych prawd. Wszystko jest tylko interpretacją, pewną opowieścią, narracją podmiotów, które oceniają sytuacje ze swojego punktu widzenia.Spojrzenie takie pozwala zdynstansować się wobec własnego punktu widzenia, uwzględnić racje innych, otworzyć się na coś nowego. Czy jednak postmodernizm można w pełni realizować w praktyce? Być może. Uważam jednak, że kryzys związany z uchodźcami w Europie oraz spory wokół demokracji czy Trybunału Konstytucyjnego w Polsce pokazują, że jest to bardzo trudne, a przynajmniej – że ludzie tego nie chcą. Choćby dlatego, że wszystkie strony tych sporów odwołują się bowiem do pewnych ustalonych porządków i związanych z nimi wartości, takich jak solidarność, wolność, suwerenność, rządy prawa czy demokracja, które z perspektywy postmodernizmu już dawno się wyczerpały i stały się puste. W dyskursie społecznym wraca się coraz mocniej do projektu oświeceniowego, zdruzgotanego przez postmodernizm. Hipermodernizm to pomysł na wzniesienie się ponad opozycję modernizm-postmodernizm i uwzględnienie tego, co ważne dla człowieka w obu tych propozycjach.