,,Kawałek żółtej ściany” i inne kolorowe detale. Dlaczego kolor sprawia filozofii kłopot?
Jeden z bohaterów powieści Marcela Prousta „W poszukiwaniu straconego czasu” nazwiskiem Bergotte stając przed obrazem Vermeera przeżywa tak silny wstrząs na widok namalowanej żółtej ściany, że umiera. Jest to oczywiście reakcja wyjątkowa i wyobrażona przez powieściopisarza, jednak tkwi w niej ziarno prawdy. Kolor potrafi wstrząsnąć, zachwycić, ale, co najistotniejsze, szalenie trudno jest go opisać, nazwać, a jego rola w poznaniu stanowi przedmiot teoretycznych sporów. Najważniejszy z nich to polemika Goethego z Newtonem: spór o to, czy kolor jest zjawiskiem czysto fizycznym, czy może faktem psychofizycznym, któremu bliżej do etyki niż fizyki. Co ciekawe, obydwaj badacze mieli rację: jeden opisał addytywne mieszanie barw (Newton), drugi substraktywne (Goethe). Przyjrzymy się temu, co filozofowie mają do powiedzenia o kolorze. Dlaczego Ludwig Wittgenstein stwierdza, że rozważając kolory „Stoimy tu i patrzymy jak ciele na malowane wrota”? Zastanowimy się również, czy może niektóre badania prowadzone przez artystów nie pozwolą dostrzec nowych odcieni tej szczególnej jakości, która barwi nasze doświadczenie.