Czeski Bach i polska Marylin Monroe, czyli o drugim życiu imion własnych
Imiona własne, takie jak Jan Sebastian Bach, Marylin Monroe, czy też Wenecja, mają w swoich podstawowych użyciach jednoznaczne odniesienia do konkretnych bytów w rzeczywistości. Czasami jednak imiona własne pojawiają się w połączeniu z przymiotnikami oznaczającym narodowość lub miejsce i odnoszą się do kogoś innego, niż osoba nosząca dane nazwisko, lub do innego miasta niż oryginalnie określane daną nazwą.
W wykładzie przypomnę podstawowe wiadomości o imionach własnych oraz postaram się poszukać odpowiedzi na następujące pytania: Czy takie połączenia niosą ze sobą ocenę pozytywną, czy też negatywną – czy czeski Bach to gorsza wersja Bacha, czy też dorównujący mu klasą kompozytor, który żył w innym kraju? Czy można dowolnie tworzyć odniesienia tego rodzaju – czy można nazywać Wenecję Sztokholmem południa? Czy tak utworzone określenia mogą mieć tylko jeden desygnat – czy może być tylko jeden Paryż Północy, czy też kilka miast może konkurować o to miano?